Maciek2610, dokładnie na tej zasadzie mundurowi mogą zacząć rąbać mandaty za jazdę ulicą, kiedy obok jest ścieżka. A że trzeba pokonać po drodze trawnik, żywopłot, teleportować się ponad ruchliwą ulicą czy coś w ten deseń: "to wie pan, panie rowerzysto, to nie jest takie trudne".
Co prawda nigdy nie udało mi się nigdy palnąć żadnego pieszego, pomimo że niektórzy naprawdę się starali. Właściwie miałem tylko jedną sytuacją, która naprawdę podniosła mi ciśnienie, a która mogła mieć nieprzyjemny finał. Było to spotkanie z biegaczami już po zmroku ze dwa lata temu. Trzech czy czterech biegło ławą w poprzek ścieżki, ja ich wymijam (po skraju pasu dla rowerów)... i nagle odkrywam w świetle lampki następnego biegacza zasuwającego z przeciwnego kierunku (a właściwie jego twarz i dłonie, bo reszta kolorystycznie zlała się z ciemnym tłem), dosłownie o metry przed sobą. Do czołówki nie doszło, jakoś się zmieściłem, ale mało brakowało. Pamiętam, że coś padło ze strony biegaczy parę słów o debilach na rowerach...
W dyskusję się nie wdawałem, bo i po co?
Z tego co zauważyłem, przeciętny lezący niewłaściwą stroną pieszy, często jakby nie załapuje, że idzie niewłaściwą stroną. Gdy już nastąpi skojarzenie, na przykład na widok rowerzysty jadącego z naprzeciwka, można usłyszeć czasem coś takiego: "O cholera, idziemy ścieżką", ewentualnie: "Jezu, ludzie stoimy na środku ścieżki rowerowej". Do tego odnoszę wrażenie, że ścieżka rowerowa ciągle ludziom kojarzy się z takim specjalnym chodnikiem, na którym dopuszczono ruch rowerów.
Nie jestem zwolennikiem naciskania na prowadzenie jakichś akcji mandatowych. Dokładnie z tych powodów, które już zostały podane w tym wątku.
Nie wiem, można pouczać, rozdawać ulotki, stosować tresurę poprzez używanie airzounda zamiast dzwonka (dzwonek często powoduje, że pieszy tylko się ogląda, kto na niego ośmiela się dzwonić - a już przeraźliwe wycie mokrych klocków hamulcowych, jakie występuje czasem u mnie, potrafi wyczyścić ścieżkę na dwieście metrów w każdą stronę :mrgreen: ) :mrgreen: .
Poza tym zdarzają się rowerzyści, których przy okazji też wypadałoby uświadomić, jak i którą stroną ścieżki się jeździ, bo z chwilą, gdy na ścieżkach zaczyna się robić tłoczno, z jazdy momentami robi się przepychanka.