Jurek, ja za siebie się też nie wstydziłem. Wstydzić się musiałem w związku z zachowaniami innych. Wstydziłem się więc odezwać po polsku tam, gdzie nasi rodacy zaśmiecili całą plażę i sobie poszli, a nikt inny nie śmiecił, gdy w małym miasteczku w Irlandii tylko Polacy siedzieli na ławeczce w środku dnia, pili LECHa i krzyczeli. W paru sytuacjach, kiedy Polaka na ulicy poznawałem po głośnym "Ku**a" wypowiadanym do kolegi, dziewczyny, dziecka, czy rozmówcy przez telefon, kiedy w samolocie nikt inny się nie uchlał swoim własnym alkoholem, jak tylko Polacy, kiedy... kiedy... kiedy... Nie ma sensu wymieniać wszystkich przykładów, bo tych nawet nie pamiętam. Ale było ich co nie miara. Możliwe, że:
- Ty miałeś szczęście nie spotykać takich ludzi, a ja miałem nieszczęście (choć nie tylko ja, ale i moi znajomi)
- Masz inny poziom tolerancji na takie zachowania,
- Nie reagujesz na nie specjalnie, bo - tutaj przyznaję - podobne zdarzają się także wśród przedstawicieli innych narodowości (najczęściej bardzo młodych, tzw. "gniewnych"). Mnie jednak nie przeszkadza, jak młody Anglik czy Niemiec rozrabia na jakiejś ciepłej wyspie na M. Śródziemnym. Znaczy przeszkadza, ale nie jest mi za niego wstyd, bo nie jest moim rodakiem. Za rodaka już wstyd mi jest.
bezpieka: nie życzę sobie, abyś mnie określał jakimś mianem, nie mając pojęcia, jakie są moje poglądy i wiedza na jakieś tematy, tradycje rodzinne, wychowanie itd. piszesz bowiem najpierw, że ci "MWzWM" to ci, na których spoglądając widzi się ten kosmopolityzm, a później, po mojej i Michała wypowiedzi, piszesz, że odezwali się "MWzWM", czyli - wkładasz nas do tej szufladki, pośrednio nazywając nas "obywatelami świata, którym nie robi różnicy, czy będą mieszkać w PL, czy innym kraju". A dopóki nie znasz naszego poglądu na ten temat, nie powinieneś tego robić.
Natomiast Tobie proponuję wyrażanie szacunku dla polskości poprzez poszanowanie zasad polskiego języka i stosowanie ich w praktyce, z jednoczesnym stosowaniem się do regulaminu forum. Przykro mi to mówić, ale słabo wypada patriota, który nie pisze poprawnie po polsku. Jak dla mnie, to jest to - w dzisiejszych czasach - lekko niewiarygodne. I nie mów, że to kwestia japońskiej klawiatury, czy pośpiechu. Jeśli bowiem chcesz napisać coś ważnego, to możesz się do tego przyłożyć i zrobić to dobrze. Niech potomni, czy po prostu młodsi od Ciebie, uczą się j. polskiego w jego czystej, poprawnej, formie. W przeciwnym razie niedługo będą wiedzieć lepiej, jak pisać i mówić po angielsku, który zalewa nas ze wszystkich stron. I dzięki temu bliżej im będzie do "obywateli świata", czego - jak mniemam - byś nie chciał.