to ja dodam jeszcze od siebie, choć to w sumie moja prywatna sprawa, że KRAJ również kocham. i tak, jak lubię wszelkie podróże, z każdej podróży z przyjemnością wracam do Polski i z uśmiechem na twarzy słucham "witamy na lotnisku F. Chopina w Warszawie, temperatura wynosi 5 st. Celsjusza", nawet gdy tam, skąd wracam, wynosiła 30
z przyjemnością i łezką w oku napełniam płuca polskim powietrzem i choć wyobrażam sobie mieszkanie poza Polską, to nie wyobrażam sobie życia w całkowitym oderwaniu od Ojczyzny.
niestety nie mogę tego samego, co mówię o Polsce, powiedzieć o wszystkich Polakach. i tutaj właśnie przyczyną jest pewnie ten brak poprawnego wychowania. i zgodzę się, że słowa cytowane w pierwszym poście są aktualne. nie chodzi mi tu jednak o kosmopolityzm dzisiejszych Polaków, ale o fakt, że każdy niby dzisiaj wykształcony, "po studiach", "na stanowisku", jeździ autem służbowym i ma służbową komórkę, mieszka w nowoczesnym bloku na strzeżonym osiedlu, a niejeden to po prostu zwykły prostak i cham, mający innych (bliźnich, współobywateli, czy jak ich tam nazwać) w - najdelikatniej mówiąc - "głębokim poważaniu". dzisiaj nikomu na niczym nie zależy. dzieci nie mają pozytywnych wzorców w rodzicach, a nauczyciele w szkołach wolą się nie wychylać. i dlatego uczy się tylko tego, co jest w programie. inna sprawa, że instytucje, które powinny - z założenia i "powołania" dbać o moralność ludzi, próbują regulować wszystko ustawami, żeby mieć spokój. aborcja na przykład nie musi być wcale zabroniona ustawą, żeby jej nie było. jeśli Kościół myśli, że lobbując na rzecz takiej ustawy załatwia sprawę i "umywa ręce", to jest w błędzie i żyje w obłudzie (ale to akurat tutaj nie nowość). ale dobrze. schodzę z tematu, nie chcę dostać ostrzeżenia, choć HP to chyba "mój" dział