Jurek S napisał(a):Z tego co piszesz wynika, że nie interesuje Cię integralność zachowań z głoszonymi poglądami. Ale przyjmuję to i to, że Tobie i Szymonowi bliżej do rozumienia patriotyzmu w wydaniu anarchistki o libertyńsko-socjalistycznych poglądach niż np. Jana Pawła II.
Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Czytaj to co piszę a nie dopowiadasz sobie to co chcesz przeczytać. Ja wiem lepiej gdzie mi bliżej i nie życzę sobie osądzania mnie, bo mam prawo myśleć to, co mi się podoba a Tobie nic do tego.
Jurek S napisał(a):Tylko nie przypisuj tego tym którzy wywalczyli dla nas wolną i niepodległą Polskę bo jest to obraźliwe.
Nic nikomu nie przypisywałem oprócz tego co napisałem.
Jurek S napisał(a):Ale nie jest to ani pierwsze, ani ostatnie kłamstwo jakie tworzy ten świat.
Benedykt XVI zmarł i poszedł do nieba. Mówi do świętego Piotra:
- Zaprowadź mnie, proszę do Pana.
Piotr popatrzył na niego, wzruszył lekko ramionami i zaprowadził.
- Panie! - rzekł Benedykt - Jakże się cieszę, iż mogę oglądać Twoją chwałę...
- Zaraz, zaraz - przerwał Bóg, - kim ty jesteś? Ja cię nie bardzo poznaję...
- Panie! To ja, Benedykt XVI, na ziemi byłem głową Twego Kościoła, papieżem.
- Hmm... kościół powiadasz - zadumał się Pan. - A co to jest kościół?
- Panie - zająknął się Benedykt, - przecież, gdy na ziemi był Jezus...
Bóg mu przerwał:
- Jezus, aha... może on coś będzie wiedział... Jezus, pozwól na chwilę!
Jezus podszedł do Ojca.
- Słuchaj Jezusie, ty wiesz, co to jest kościół? - spytał Bóg.
- Nie mam pojęcia, tato.
- Wiesz co? Może pogadaj ty z tym gościem, mówi jakieś takie dziwne rzeczy...
Jezus wziął na bok Benedykta, porozmawiał z nim chwilę i wraca. Śmieje się, aż zatacza się ze śmiechu.
- Pamiętasz tato, jak byłem na ziemi? Kręciłem się wtedy wśród rybaków i z nudów założyłem kółko wędkarskie. I wyobraź sobie, oni do dzisiaj działają!