Masz słuszność, że lepiej być widocznym, niż robić za batmana i że w polskich realiach lepiej mieć garnek na głowie (choćby po to, żeby było czym przebijać tylną szybę samochodu, gdy jakiś baran zajedzie nam drogę i da po hamulcach przed zakrętem), ale autorzy zwracają uwagę na ten drobiazg, że to nie rowerzysta jest winny temu, że go rozjeżdżają z powodu braku widoczności. Oczywiście przeciętny gazujący kierowca nie gazuje z zamiarem zabicia kogoś i dlatego rowerzysta widoczny z większej odległości, rzeczywiście ma większe szanse być nierozjechanym. Tyle że coś tu jest nie ten tego, jeśli to potencjalnej ofierze każe się uważać na potencjalnych zabójców i łaskawie im się rzucać w oczy. A u nas właśnie tak cała masa ludzi uważa - "wy" róbcie z siebie choinki, bo "my" nie po to mamy samochody, żeby nim wolno jeździć (albo coś w ten deseń). Sama próba zasugerowania, że jeśli ktoś ma problem z zauważeniem pieszego/rowerzysty to powinien zwolnić, traktowana jest niemal jak zamach na wolność.
Harkonnen2 napisał(a):A ten fragment, to już w ogóle durny jak nieszczęście: (...)
No tu chyba udało ci się dokonać nadinterpretacji :-> . To wytłuszczonym drukiem ma minimalny związek z tym co poniżej. Takie wtrącenie rozdzielające akapity, przypominające że zapierdzielanie pomiędzy pieszymi to raczej średni pomysł.
Harkonnen2 napisał(a):To aż statystyk trzeba, żeby dojść do wniosku, że warto rozdzielać rowerzystów od pieszych i samochodów, albo naprawić buble prawne?)
W polskich warunkach tak. U nas się zadziwiająco często uważa, że to rowerzysta/pieszy ładuje się pod koła, plącze się po jezdni pijany, a po zmroku celowo ubiera się na czarno, żeby terroryzować biednych zmotoryzowanych :-P :-P :-P . A fakt, że zmotoryzowany grzał sto na godzinę w mgle, do tego jednym kołem poza linią pobocza, nie ma tu żadnego znaczenia - bo przecież gdyby pieszy/rowerzysta miał kamizelkę, to by go zauważył.
Zwłaszcza we mgle naturalnie...
W ogóle te wszystkie kampanie dotyczące bezpieczeństwa na drodze, są o tyle zabawne, że skierowane są właśnie głównie do rowerzystów, pomimo tego, że akurat na rzeczonych drogach dużo bardziej obrywa się pieszym.