No to pojeździliśmy. Było nas czworo - Magda, Ula, MichałB i ja. Pogoda była piękna, warunki na stoku bardzo dobre, do tego żadnych kolejek do wyciągu (co jeśli chodzi o niedziele jest rzadkim zjawiskiem). Ula w sumie po raz pierwszy miała do czynienia z poważniejszym jeżdżeniem - postanowiliśmy nie tracić czasu na nauce na oślej łączce tylko od razu rzuciliśmy ją na głęboką wodę - na główny stok. Po trudnych początkach tak się rozbrykała, że nie można było jej oderwać od stoku - kiedy inni robili sobie przerwę na kawę, Ula jeździła ostro - coraz ostrzej
. Chyba nie będzie problemów z namówieniem jej na następny wyjazd.
Michał walczył z deską i z innymi użytkownikami stoku :mrgreen: . Polował raz na mnie, raz na Ulę, ale na szczęście nie udało mu się nas trafić :mrgreen:. Ale też się zdrowo rozkręcił - my już się zbieraliśmy do powrotu, a On jeździł i jeździł :mrgreen: . Chyba że się zmęczył - to sobie urządzał posiadówki na samym środku stoku
.
Wyszło na to, że tylko my z Magdą jeździliśmy spokojnie i bez szaleństw :-D.
Wyprawa była bardzo udana (trochę nastrój mógł popsuć widok dwóch wypadków, zwłaszcza jeden na Krańcowej wyglądał na wybitnie drastyczny - dawno nie widziałem takiej miazgi z samochodu).
Tak już z góry może by zaplanować podobny wyjazd na następny weekend?
Dołączam
fotorelację i częściowo zarejestrowaną
trasę ( a co! :mrgreen: )
Dzięki i do następnego razu
EDIT: No tak, pijak to ma jednak szczęście. My się zastanawiamy ile osób zginęło w tym wypadku,
a tu masz: