Niedawno jadąc ścieżką obok kościoła na porębie,potrąciłem psa tzn takie coś podobne do psa co mieści się w dwóch dłoniach.Jadę,patrzę kobieta na drodze z psem na smyczy ,który spaceruje po prawej stronie ścieżki,zwolniłem powoli mijam ją z lewej,kiedy ten mikro pies wyskoczył z trawnika i dawaj na lewą stronę.Był na długiej smyczy więc bez problemu wpadł mi głową pod koło.Dobrze ,że było pod górkę i prędkość nie przekraczała 10km/h,usłyszałem jęk i nagle wrzask właścicielki :" I co robisz wariacie,chcesz mi psa zabić".Zatrzymałem się i uświadomiłem kobitę że idzie złym pasem ruchu(metr obok chodnik)
i że gdybym jechał szybciej,cieniowane szprychy obcięły by łeb jej pupilkowi.Była w szoku pies też,na koniec przeprosiła...chyba za własną głupotę :-?
Ogólnie się nie spinam za bardzo jak ktoś czasem wejdzie na ścieżkę,ale gdy wjeżdżam do wąwozu na JP2 od razu mi się ciśnienie podnosi, bo tam idioci którzy mają równolegle położony chodnik nagminnie chodzą z psami na smyczach po ścieżce co znacznie zwiększa niebezpieczeństwo wypadku.
Kiedy mam kamerę nagrywam tych kretynów ze ścieżek,na koniec roku zrobię kompilację