na sztycę jeszcze poczekam białą bo ten karbon trzeba było podmienić - limit wagowy 90kg
będzie jakieś inne białe,
Pierwsze koty za płoty i wrażenia super, wokół zalewu śmiga się przed siebie nie zwracając uwagi na większość korzeni
hock: - gdzieś tam przelatują pod kołami
No to, żeby nie przesłodzić - zawraca się trochę jak ciężarówką (choć w sumie podobnie do zaskara), przyśpieszenia brak i ciężko na podjazdach chociaż tutaj to moja "wina" - praktycznie rok bez roweru za biurkiem w pracy i na budowie hacjendy więc waga 120 kg
Co do 29" dla wyższych osób już tylko to będzie się liczyło i nie ma się co zastanawiać - poza oczywiście względami finansowymi, bo trochę to kosztuje ciągle.
Podchodząc bardziej przyziemnie sprzęt jest tylko uzupełnieniem kolarza i zaczyna się liczyć gdzieś daleko na górze wśród aktywnie trenujących, na dole to tylko lans :oops:
pozdro.