Nie było tak żle.
Dzięki jacek! -"samochodówka" zobowiązuję - nie rzuca się słów na wiatr, dzięki za ranne wstanie.
Bart odebrał Cerbera "with Hell ", bez jakichkolwiek lęków, dzięki czemu Artur mógł pojechać
Paweł powitał nas wystrzałowo - salwo ,chyba -"kolacyjno"
I tak :-P wesoło pojechaliśmy .... i dojechaliśmy, przez "górki przeprosin"- to taki bonus - bo dystans jak w sam raz na nas trzech.
307/11,1/okolo27km/h
Drugi dzień to masakra ze względu na wiaterek i ... i uciekający czas.
u mnie około 311/23,6/13,2
Podsumowując wyjechaliśmy w sobotę o 5:05, dotarliśmy o 19:30
w niedzielę 5:40 i po 22-ej
Mi się podobało -" misja" wykonana.