Na dobrą sprawę trzeba by to wszystko z tyłu rozebrać, wykąpać w benzynie ekstrakcyjnej, obczyścić, przesmarować porządnym smarem (nie wiem dokładnie, co tam teraz jest na topie - gdzieś tu obok była mowa o dobrych smarach). Osobiście poświęciłbym dużą uwagę łożyskom.
Jeżeli jeżdziłeś podczas deszczu to może to być tego efekt. W takim razie mógłbyś spróbować najpierw spryskać wszystko WD-40 albo preparatem podobnego rodzaju. Zrobiło mi się podczas ostatnich opadów coś podobnego, ale WD-40, potem trochę smaru i już nic nie popiskuje.
Tylne koło może też być odrobinkę zbyt mocno ściśnięte pomiędzy nakrętkami na kole. Już to kiedyś przerobiłem - smar pomaga na kilka kilometrów, a potem znów piszczy, tak jak to się dzieje i u ciebie. Coś takiego może zrobić się od samej jazdy. Spróbuj lekko zluzować i zobacz, czy będzie piszczało. Jeśli masz koła na tym ustrojstwie do szybkiego odkręcania, luzujesz lekko tylko przy jego pomocy. Jeśli masz koło na zwykłych nakrętkach, musisz pobawić się kluczem. Wtedy też musisz pamiętać, żeby dobrze zablokować nakrętkę tuż przy łożysku tą, która jest za nią, inaczej sytuacja się może powtórzyć. Oczywiście upewnij się, że ta po drugiej stronie ośki też jest zablokowana.