Kuba napisał(a):Nie mam pojęcia czemu ekologowie na to nie zwracają uwagi.
Ekologowie zwracają uwagę na takie rzeczy. Takie szczegóły ignorują różnej maści fanatycy, którzy faktycznie wygoniliby całą ludzkośc do jaskiń, a do tego pewnie kazaliby przestawić się żywieniowo na zieleninę.
Co do energetyki jądrowej, to niecheć do niej w naszym kraju bierze się głównie z powodu tragedii w Czernobylu. Atmosferę dodatkowo podgrzewają różnej maści "specjaliści", którzy szarego Kowalskiego straszą katastrofą w chwilę po uruchomieniu takiej elektrowni w naszym kraju, ewentualnie roztaczają wizje składowisk odpadów nuklearnych tuż pod naszymi oknami. Elektrownia w Żarnowcu, na ile dobrze pamiętam, nie powstała właśnie przez takie podejście.
Rower a ekologia. Nie pamiętam już gdzie, poza tym, że w Necie, trafiłem na ciekawe zagadnienie; o ile mniej szkodliwych substancji znalazłoby się w atmosferze, gdyby choć jedna czwarta użytkowników samochodów w Polsce dojeżdżających nimi do pracy (i oczywiście wracających z niej) przesiadała się na rowery. Okazuje się, że gdyby tak się stało, to w dużych miastach wszyscy byśmy oddychali powietrzem o odczuwalnie wyższym standardzie. Poza tym ileś tam procent populacji mniej zapadłoby na schorzenia wywołane brakiem aktywności fizycznej. Wydatki na restaurację dróg byłyby mniejsze z powodu wolniejszego niszczenia nawierzchni (rzekomo byłoby to odczuwalne w skali całego kraju). W domowych budżetach pozostawałoby więcej pieniędzy, które nie zostałyby przecież wydane na paliwo. No i nie byłoby tak ciasno na ulicach, a przypominam, że w godzinach szczytu i Lublin potrafi się zakorkować tak, że rowerzysta musi zastanowić się, czy sterczy w korku, czy jedzie dalej chodnikiem. Korki z kolei przekładają się przecież na stres, a stres zbyt często na zachowania wręcz niebezpieczne na ulicy, typu wpychanie się samochodem przed przechodniów na przejściu, żeby tylko nie stać kolejną zmianę świateł na skrzyżowaniu, albo wymuszanie pierwszeństwa na rowerzystach tuż przed ich nosem.
I nie można o to nie zapytać: dlaczego rower jako środek lokomocji jest w naszym kraju tak kiepsko promowany? W ogólnym odbiorze rower niestety zbyt często jest pojmowany jako wręcz zabawka, środek transportu dla kogoś, kogo nie stać na samochód i coś, co przeszkadza innym, normalnym (tzn pieszym i kierowcom).
Popieram przeniesienie jakoś tego tematu, bo dyskusja faktycznie ciekawa :-) .